piątek, 20 stycznia 2017

Czekoladowe ciacha owsiane - 4-składnikowe, bezglutenowe


 Te ciasteczka to elita wśród wszelkich wyrobów owsianych tego typu. Podstawowa wersja swoją chrupkością, kruchością, treściwością i słodkością zasługuje jedynie na miano bojara - aby wznieść się poziom wyżej i zostać ciachem-magnatem, należy posiadać jeszcze jedną, newralgiczną cechę wymaganą w martynkowej kuchni...czekoladowość!

czwartek, 19 stycznia 2017

Jak poprawić swoje gięcie? Nowy filmik na YouTube!


Często pytacie mnie, czy znam jakieś skuteczne sposoby na poprawę gięcia. Rozumiem Was doskonale, ponieważ też mam z tym spory problem - zanim uformuję ze swojego ciała pożądany, ostro zakończony łuk, muszę długo się rozgrzewać i gimnastykować. Jeśli jesteście z natury bardziej podobni do kłody, niż do gumy (high five!), możecie tylko, albo aż, pomóc sobie odpowiednimi ćwiczeniami, które dobrałam i uwieczniłam na filmie instruktażowym, który możecie już zobaczyć na moim kanale. Wszystko specjalnie dla Was!

niedziela, 15 stycznia 2017

Kokosowe masło orzechowe

  

Eksperymentowanie na klasycznym maśle orzechowym trwa w najlepsze! Kilka dni temu przez trzy godziny udało mi się obrać kilogram fistaszków - taka ilość spokojnie starczyła na trzy słoiczki #peanutbutter (widzieliście na Snapie - martynga.imbir). W pierwszym wylądowała wersja klasyczna, bez dodatków, w drugim czekoladowa (klik), a w trzecim połączenie przedstawione na załączonym zdjęciu - tak pyszne, że rozgrzesza z łakomstwa.

czwartek, 12 stycznia 2017

Bezglutenowe ciasteczka marchewkowe


Ostatnio chorowałam i mimo tego, miałam wyjątkowo pobudzony apetyt. Podczas leżenia w łóżku zjadałam po dwie tabliczki czekolady dziennie, pół blachy ciasta, puszkę pierników albo michę (miseczką tego nie nazwę) popcornu - kolokwialnie mówiąc, oprócz wirusa podłapałam chyba parcie na słodycze. Dość szybko mnie to odżywianie, o dziwo, postawiło na nogi i zaprowadziło do kuchni - nie ważne, że tylko dlatego, że skończyły mi się przekąski... No dodało energii do działania? Dodało, liczy się w końcu efekt!

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Czekoladowe masło orzechowe

Domowe masło orzechowe robiłam już dziesiątki razy i powoli zaczynałam popadać w monotonię - dlatego ostatnio postanowiłam urozmaicić recepturę, wsypując dodatkowo do blendera kakao.

sobota, 7 stycznia 2017

Wielki test batonów Zmiany Zmiany


Będąc ostatnio na łódzkiej Veganmanii, dostałam do przetestowania nowe smaki batonów Zmiany Zmiany. Za ten pyszny gest chciałam się jakoś odwdzięczyć - dlatego zjadłam dzisiaj ponad 1000 owocowo-warzywno-orzechowych kalorii (w ich składzie nie znajdziemy niczego innego!), recenzując otrzymane produkty. Zacznę od ogólnej oceny, która odnosi się do każdego wariantu smakowego. Uwielbiam Zmiany Zmiany za wspaniałą, niestety często niespotykaną wśród batonów bakaliowych, zbitą konsystencję. Nie ma takiej możliwości, żeby otworzyć papierek i znaleźć w środku połamanego, pokruszonego batona. Druga sprawa to piękne, dizajnerskie opakowania, które poprzez swój rustykalny styl, bardzo zachęcają to konsumpcji tego, co kryje się w środku. Na dodatek te wszystkie wspaniałości możemy otrzymać za niezbyt wygórowaną cenę - ok. 7 zł za 70-gramową sztukę, a pamiętajmy, że składniki użyte do ich produkcji są naturalne i często pochodzą z ekologicznych upraw.

piątek, 6 stycznia 2017

Bezglutenowy, najlepszy murzunek




To ciasto upiekłam na imprezę sylwestrową z przyjaciółmi. Spotkanie zostało zorganizowane bardzo spontanicznie, ponieważ pani gospodarz (Rostkii, o Tobie mowa) zadzwoniła do mnie z zaproszeniem kilka godzin przed domówką. Każdy gość miał przynieść coś do jedzenia - ja jak zwykle porwałam się na zrobienie czegoś własnoręcznie. Moi znajomi uwielbiają, gdy piekę murzynka, jednak ostatnio pojawiły się u mnie problemy z tolerancją glutenu i musiałam na ryzyko znaleźć przepis równie dobry, co ten "stary". Nie było czasu na eksperymenty i modliłam się, aby wszystko wyszło idealnie, bo co jak co, ale ciasta to mój honor!

wtorek, 3 stycznia 2017

Jednoskładnikowy chleb gryczany - bezglutenowy


Moja przygoda z samodzielnym pieczeniem chleba zaczęła się bardzo niedawno. Jeszcze dwa miesiące temu w ogóle się tym nie trudziłam, ponieważ miałam swój ukochany tomaszowski chleb, który mama kupowała co dwa dni, przed pracą, w "uczciwej" pobliskiej piekarni. Odkąd jednak zaczęły się moje glutenowe problemy, musiałam zacząć kolejny podstawowy produkt spożywczy wyrabiać w domu - nieco z przymusu stałam się stuprocentową, idealną panią domu, która jedną ręką miesza bezmięsny gulasz, a w drugiej dzierży ciepły jeszcze bochen.