Pamiętam, że tamten bardzo mi smakował i tego samego wrażenia spodziewałam się po "Petardzie"- w końcu nazwa zobowiązuje. Jak było, przeczytacie poniżej :)
Opakowanie: różni się od innych: nie jest papierowe, natomiast foliowe. Nie stwarza to jednak dla niego zagrożenia, baton nie połamie nam się w torbie/kieszeni/plecaku. Grafika nie jest też utrzymana w stylu vintage, tylko sprawia wrażenie pop-artowego kolażu. Mimo to, podoba mi się. Petarda jest, jak to na "Petardzie" być powinno, a informacje przedstawiają się bardzo klarownie: baton jest wegański, waży 69 gramów, zawiera malinę i spirulinę oraz śmie nazywać się batonem sportowym, zresztą zupełnie słusznie (ma 269 kilokalorii i 7,5 grama białka).
Skład:
Jak zwykle cudowny. W 100% naturalny, zawiera dobrej jakości owoce, orzechy i nasiona.
Dostępność: tak jak w przypadku "Alohy", trzeba albo zamawiać przez Internet, albo buszować w eko sklepach.
Cena: (Evergreen) 8 zł. Ponownie się nie skuszę!
Punkty: 6/10
Spodobało Ci się? Zapraszam w takim razie na:
-mój fanpejdż na Facebooku
-mojego instagrama: _Vegan_Rebel_
-oraz na Snapchata: martynga.imbir
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz