To taki przepis, który ja nazywam magicznym. Dlaczego? Bo do jego wyczarowania potrzebujemy tylko trzech składników i tajemniczego, dziwnie brzmiącego płynu z puszki po...ciecierzycy.
Mianowicie aquafaby.
Pewnie wzdrygacie się na samą myśl o deserze przygotowanym na bazie tejże osobliwości. Spokojnie, nie ma czego się bać. To dzięki niej nasz mus ma piankowatą konsystencję, niczym jadalna chmurka! Wbijając łyżkę w celu skonsumowania kolejnego kęsa słychać "pyk, pyk", wydawane przez pękające pęcherzyki powietrza!
Bardzo ważne jest, aby aquafabę ubijać wystarczająco długo, aż - jak w przypadku ubijania białek - bez robienia bałaganu będzie można odwrócić miskę. Niesztywna piana po jakimś czasie stanie się bardzo wodnista, a przecież nie o to nam chodzi. Uzbrójcie się wiec w cierpliwość, ponieważ efekt końcowy zdecydowanie jest jej warty!
Moje rady:
- aquafabę ubijamy co najmniej przez 15 minut;
- czekolada przed dodaniem do piany musi być dobrze wystudzona, ale jednocześnie płynna;
- bardzo delikatnie łączymy czekoladę z aquafabą.
Składniki:
- woda z jednej puszki po ciecierzycy
- łyżka oleju kokosowego
- 100 g gorzkiej czekolady
Czekoladę rozpuszczamy wraz z olejem w kąpieli wodnej. Lekko ją studzimy. W tym czasie ubijamy aquafabę na sztywną piankę (potrwa to około 15 minut). Delikatnie mieszamy czekoladę z powstałą pianą i przelewamy do salaterek. Wkładamy do lodówki na godzinę i po tym czasie zajadamy!
Jak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń